
Kategorie
Cena
-
od
do
Nowość
Kadzidło kościelne - różne rodzaje:
Kadzidło żywiczne
Kadzidło greckie
Kadzidło ziołowe
Wonny zapach kadzidła jest znakiem uwielbienia Boga. Podczas Mszy Świętej lub innego nabożeństwa liturgicznego okadza się: krzyż, księgę Ewangelii, Ołtarz, dary chleba i wina, Świętą Hostię w Monstrancji, zgromadzonych wiernych, kapłana.
"Widziałem jak anioł przyszedł, i stanął przed ołtarzem, mając kadzielnicę złotą. I dano mu wiele kadzenia ... I wstąpił dym kadzenia z modlitw świętych z ręki anioła przed Boga"
Tak powiada Księga Objawienia (Ap 8,3.4)
Ileż w tym wzniosłego piękna, gdy jasne ziarenka kadzidła padną na żarzące się węgle i gdy z rozkołysanego trybularza popłynie wonny dym! Jest to jakby melodia opanowanego ruchu i miłego zapachu. Czynność pozbawiona wszelkiego praktycznego celu, czysta jak pieśń.
Piękna rozrzutność drogich klejnotów. Ofiarna, hojna, wszystkiego się wyrzekająca miłość.
Tak było wtedy, gdy Pan siedział w Betanii i gdy Maria, przyniósłszy słoik drogocennego olejku nardowego, wylała tę wonność na święte Jego nogi, wycierając je własnymi włosami, a woń napełniła cały dom. Ludzie ciasnego umysłu szemrali: "Na cóż ta utrata?". Ale Syn Boży odrzekł: "Dajcie jej pokój, uczyniła to na pogrzeb mój". Była to tajemnica śmierci, miłości, woni i ofiary.
Podobnie ma się sprawa z kadzidłem: jest w nim tajemnica piękności, niewiedzącej o żadnych korzyściach, ale powstającej samorzutnie.
Tajemnica miłości, gorejącej i spalającej, przechodzącej nawet przez śmierć. Także i tutaj zatrzymuje się oschły umysł i pyta: Na co to wszystko?
Jest w nim i ofiara woni, a wszak i Pismo Święte powiada: Takie są modlitwy świętych.
Kadzidło jest symbolem modlitwy.
I to właśnie takiej modlitwy, która nie myśli o żadnej korzyści; która nie pragnie niczego, lecz jawi się jak Gloria po każdym psalmie; która wielbi i pragnie Boga darzyć dziękczynieniem, "iż On jest taki wspaniały".
Oczywiście do takiego symbolu domiesza się niekiedy pewne kuglarstwo. Wonne obłoki kadzidlanego dymu mogą sprowadzać przytłaczający nastrój tajemnicy, religijne omamienie zmysłów. O ile tak się zdarzy sumienie chrześcijańskie postąpi słusznie, stawiając swoje weto i zwracając się z modlitwą ku "Duchowi i prawdzie"; ono nas upomni, byśmy byli szczerzy i skromni. Ale w sprawach religijnych spotkać też można i pewnego rodzaju filisterstwo: pochodzi ono z ciasnoty umysłu i oschłości serca, jak to było z owym zrzędzeniem Judasza z Kariotu.
W takich wypadkach modlitwa przeradza się w duchową interesowność: bywa dokładnie odmierzona i po mieszczańsku rozsądna.
Ludzie tego rodzaju nic nie wiedzą o królewskiej pełni modlitwy, tej pełni, która pragnie hojnie szafować. Nie wiedzą co to znaczy głębokie uwielbienie, nie wiedzą nic zgoła o duszy modłów, tej, która nie pyta "dlaczego" i "na co", ale wznosi się wzwyż, jako że jest miłością, wonią kadzidła i pięknem. Im zaś więcej miłuje, w tym większym stopniu jest też ofiarą, a woń płynie z pochłaniającego ją ognia.










